Venita Trendy Cream, kolor Azure Blue - recenzja ✳️


Każdego lata ze zdwojoną siłą powraca moda na kolorowe włosy. Ja od zawsze byłam ich wielką fanką i zawsze marzyłam o intensywnym, nietypowym kolorze na głowie. Zanim dowiedziałam się o istnieniu rozjaśniaczy, z zazdrością patrzyłam na jasne blondynki mogące farbować się na wszystkie kolory tęczy. Naturalnie mam bardzo ciemne włosy, coś w odcieniu czekoladowego brązu. Pierwsza zmiana na mojej głowie nastąpiła gdzieś w wieku 13 lat, gdy to po kilku nieudanych koloryzacjach szamponetkami postanowiłam włosy rozjaśnić. Wcześniej bardzo bałam się tego zabiegu, tyle się nasłuchałam (np. moja rodzina jednogłośnie stwierdziła że wypadną mi od tego wszystkie włosy) że wolałam nie ryzykować. Wtedy kupiłam rozjaśniacz i intensywnie czerwoną farbę. Efekt przeszedł moje oczekiwania. Od tego momentu zostałam fanką wszystkiego co kolorowe na głowie.

Niedawno zapragnęłam zmiany. W końcu kobieta zmienną jest, czyż nie? Wybór padł właśnie na intensywny kolor, tym razem niebieski. Miałam kiedyś niebieskie kłaczki i mam do nich swego rodzaju sentyment. Czym prędzej udałam się do małej drogerii w mojej miejscowości i kupiłam półtrwałą farbę do włosów firmy Venita. Kiedyś bardzo mnie zawiodła, a mianowicie gdy próbowałam zafarbować włosy na różowo. Jednak uznałam, że dam jej drugą szansę. W końcu wszystko na nią zasługuje.

Wybrałam odcień "Azure Blue" z linii Trendy Cream. Jest to numer 35.



Przygotowanie


W przypadku tego typu farbek nie trzeba przygotowywać mieszkanki tak, jak w przypadku farb trwałych. Farbka znajduje się w tubce, co moim zdaniem bardzo ułatwia aplikację i oszczędza czas. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie.
Przed farbowaniem trzeba umyć dokładnie włosy, owinąć w ręcznik (dobrze jeśli będzie on z mikrofibry lub zastąpicie go koszulką bawełnianą). NIE TRZEMY WŁOSÓW!!! Tarcie ręcznikiem to tak naprawdę jedna z najgorszych rzeczy jakie możecie zrobić swoim włosom. 
Co do szamponu - nie powinien mieć w składzie silikonów, ponieważ mogą one osiąść ma włosach i skutecznie utrudnić barwnikom przedostanie się. Dobrze też by miał SLS lub pochodne, aby dokładnie oczyścić włosy. Czyli najlepiej jeśli będzie to typowy zdzierak, taki którego używacie średnio raz w tygodniu.

Farbowanie

Czas farbowania według ulotki informacyjnej w środku opakowania:

- dla osiągnięcia koloru delikatnego trzymać na włosach do 5 minut
- dla koloru intensywnego 15-30 minut.

Ja jednak zdecydowałam, że będę trzymać farbę na włosach przez godzinę. Niektórzy może pomyślą, że oszalałam. Niestety nie. Włosy niskoporowate bardzo często mają problem z przyjmowaniem barwników. Moje także. Nie dość, że niskoporowate to jeszcze naturalnie bardzo napigmentowane. No i nie chcą się farbować. Na przykład żeby dojść do blondu, musiałam rozjaśniać je, uwaga, 6 razy. Tak, dokładnie. Wolę nie myśleć nawet w jakim wtedy były stanie...

Nie muszę chyba tłumaczyć, co trzeba zrobić aby nałożyć farbę na włosy. Po prostu wyciskamy z tubki i nakładamy. Ot, cała filozofia.

Po farbowaniu nałożyłam moją odżywkę, ponieważ te dołączone do farby mają okropny skład. Szczerze to chyba jeszcze nie spotkałam dobrej składowo odżywki dołączonej do opakowania jakiegokolwiek produktu do koloryzacji...





Efekty


Tu mogę mało napisać, ponieważ... efektów brak. Dosłownie. Włosy są takie same po jak przed. No może mają lekką niebieską poświatę. Powiecie może, że wina mojego koloru i tego że były po prostu za ciemne. Nie zgodzę się, bo na rozjaśnione końcówki też nie podziałało. W ogóle. 
Trzymałam farbę naprawdę długo, a mimo to wyszło... no nie wyszło nic. Niestety, ale farba jest zbyt delikatna by pokryć moje włosy. Ja osobiście więcej jej nie kupię. Dałam drugą szansę i nadal jest to samo.

Nie wiem czy jest sens pokazywać "efekt", bo to jest niemalże to samo włosie, ale mimo to pokażę:


Zdjęcie robione z dwóch różnych stron, ale myślę że dobrze widać co chcę pokazać. Nie ma praktycznie żadnej różnicy. Równie dobrze mogłabym nie farbować ich wcale.

Podsumowanie 


Farba ma bardzo wygodną formę aplikacji, jednak to nie wszystko. Jej kluczową rolą jest wykonanie swojego zadania - koloryzacji włosów. I tu niestety pies pogrzebany - efekty są marne. Być może na włosach bardziej zniszczonych efekt byłby lepszy - w końcu one lepiej chłoną barwinki. Jednak jeśli Wasze włosy są tak oporne jak moje, naprawdę nie polecam tej farbki. Niestety, ale więcej jej nie kupię i jak dla mnie w tym przypadku jest to marnowanie pieniędzy. 

Farbowaliście kiedyś włosy farbkami Venita? Byliście zadowoleni z efektów? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak moje włosy zareagowały na OMO? - eksperyment 🔍

Włosy niskoporowate - dokładna charakterystyka + zdjęcia moich włosów

Równowaga PEH - czym jest i jak to się ma do niskoporów?